niedziela, 26 grudnia 2010

Staszów 29.09.08

„...Koło kręci się, jeden jeden dwa lubię taką grę, opętanie trwa tylko parę chwil, bo dobrze siebie znam dzisiaj jestem tu, a jutro będę tam..."


Za tymi słowami podążamy w życiu. Planowanie koncertu przyszło nam znienacka. Rozmawiałam z Gośką na gg i w pewnym momencie doszłyśmy do wniosku że jedziemy na koncert potem ustalałyśmy czym i jak trafimy na koncert , ale miałyśmy to szczęście i było nam dane być na tym koncercie:)

...:::Podróż:::...

Ku mojemu zdziwieniu moja mama zaoferowała że pojedzie razem z nami na początku nie byłam zbytnio zadowolona z tego pomysły ale szybko zmieniłam zdanie:))

Wyjechałam około 10 z domu pierwsze pojechałyśmy po Becie a potem wszystkie w 3 po Gosie, ale z dotarciem do Jaworzna miałyśmy nie lada problem... Każdy kto nas kierował zawsze wprowadzał nas w błąd nawet policjantka którą zaczepiłam na drodze;D W końcu pewien chłopak nam w miarę dobrze wytłumaczył i pan ze stacji:) W końcu dojechałyśmy na miejsceJ Poznałyśmy bardzo sympatyczną mamę od Gosi oraz króliczka o którym dużo słyszałyśmy Lody:) Nie zapomnę jak on fajnie kicał po pokoju xD

W drodze do Staszowa również zdarzyło nam się zabłądzić ale szybko wróciłyśmy z powrotem na trasę miałam w końcu obok siebie niezawodnego GPSa Gwiazdeczkę xD xDxD

Przed 18 dotarłyśmy na miejsce i zaraz popędziłyśmy pod scenę.

::: i nareszcie zaczął się koncert:::...

Tylko ze nie długo wyczekiwanego PINu, tylko Flipper'a. Teksty tego zespołu nie były zbytnio ambitne, zważając na to, iż w pobliżu było sporo dzieci... Kontem oka wypatrzyłyśmy szykujących się już do występu PINowców:))

Prowadzący rzucał w tłum długopisy, koszulki, plecaki dziwne to było...

Aż w końcu na scenę wbiegł wesoły Seb xD i wszystko się zaczęło. Ten koncert był inny, różnił się od poprzednich w sumie każdy koncert jest inny ale ten był wspaniały. Seb rozpoczął solówką i po kolei wzywał na scenę chłopaków:)

PINowcy rozpoczęli koncert piosenką „ Hożoof 41500". Następnie „Odlot Aniołów", „Drugi raz tak myślę", „Bo to co dla mnie"- publiczność pomagała śpiewaćJ Ukochane do szaleństwa „Wina mocny smak", 2 singiel „Pójdę pod wiatr, jak najdalej", „Niekochanie" ulubiona piosenka Beci (nie mogłam się powstrzymać od napisania tego:D), „Route 66"- uwielbiam jak publiczność wola to „SZEŚĆ I SZEŚĆ" , „ 7 Nocy biegu wstecz" oraz inna niż zwykle bardzo świetna IMPROWIZACJA. Każdy z chłopaków zagrał solówkę, oczywiście wyszło im to świetnie Seb dał czadu :D

W pewnym momencie Andrzej powiedział że zaśpiewa teraz piosenkę która zmieniła jego życie., i dzięki niej jest teraz tu z nami. Byłyśmy wręcz pewne że to Piorytet(akurat leci mi w radiu ta piosenka:)) a tu się okazało że jest to „Ludzkie Gadanie"...

Byłyśmy sympatycznie zaskoczone że tak dużo ludzi zna PINowe piosenki i śpiewa razem z nami:) Nie daliśmy tak łatwo zejść PINograjką ze sceny... Bisowali 2 razy , pierwsze piosenkę Niekochanie a potem jak zeszli ze sceny i znów weszli po gorącym doPINgu publiczności Bo to co dla mnie. Chciałyśmy Wino, byłyśmy nieco zawiedzione że nie zagrają Wina na bis ale po koncercie Alek wytłumaczył nam dlaczego nie zagrali:)


Po wyśmienitym koncercie przyszła chwila na zdjęcia i podpisy, czekałyśmy chwilę bo zrobił się nalot na PINowcówJ przez tłum. Najbardziej rozśmieszył nas Seb który jak zawsze ma wyćwiczone pozy, Seba stał cały czas w miejscu tylko my się zmieniałyśmy miejscami :D:D

Udało nam się też zrobić zdjęcie z jakże nieuchwytnymi Leonem i Erwinem. Dowiedziałam się ze Leon często jeździ do Ustronia i na Równice, nawet zagiął mnie że w Ustroniu są 2 źródełka jedno znałam a tego drugiego nie aż wstyd się przyznać.

Wreszcie doczekałyśmy się grupowego zdjęcia czyli NIP z PINem, dowiedziałyśmy się że jesteśmy wyjątkowe- bo jeździmy na wszystkie koncerty (no prawie wszystkie)i możemy sobie zrobić z nimi zdjęcie:P

Nadeszła chwila pożegnania, ruszyłyśmy prosto przed siebie do samochodu i ruszyłyśmy w drogę do domu i do szkoły;/ Po koncercie po wszystkich wydzieraniach trochę zachrypłam ale szybko mi to przeszło jednak mamy mocne gardła tak szybko nie zedrzemy :D:D:D:D

Powrót minął nam w miarę szybko mój niezawodny GPS zdał egzamin:*

Wrócilam do domu o 4 rano przespałam się 3h i musiałam iść do szkoły....Takie ultimatum przed koncertem postawiła mi moja mama.

Nie żałuję ani jednej godziny, ani jednego kilometra, przemierzymy nawet choćby całą Polskę- nie martwię się o maturę z Geografii dzięki koncertom zwiedzę całą Polskę;)

Szkoda nam życia na siedzenie w domu co my będziemy robić na starość? - Będziemy opowiadać wnukom jaka ta babcia za młodu była szalona, po całej Polsce jeździła, zwiedzała i koczowała na peronach. Tak jak zawsze powtarzam RAZ SIĘ ŻYJE.

Trzeba przeżyć życie jak najlepiej i nie żałować ani jednego dnia...

Dziękuję dziewczyny Wy mój NIPie za te wszystkie wspólne chwile, szaleństwa, domki z tektury, chwile radości dziękuję że jesteście i jak zawsze : „ CZEKAM TYLKO NA TE DNI..."!!!!

Pozdrawiam Justinee

P.S Wybaczcie że ta wypowiedź jest trochę nieskładna ale nie mam dziś weny, czas za szybko leci, do zobaczenia na Stróżach;) Myślę że na następnych koncertach będzie nas więcej Fani PINu rosną w siłę!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.