niedziela, 26 grudnia 2010

Chełm śląski 22.08.09

Po dotarciu do deszczowego miasta zwanego Chełm śląski trochę czasu przesiedziałyśmy w samochodzie żeby na daremno nie moknąć na deszczu. Ale kiedy usłyszeliśmy zapowiedzi PINu wyruszyliśmy pod scenę a tam okazało się że jeszcze musimy poczekać na koncert. W między czasie Gośka z Anią wystąpiły w konkursie na ilość słów ze słowem PIN. Nagrodą było zdjęcie z zespołem. Koncert rozpoczął się Winem i śpiewem. A resztę utworów chyba znacie.. Było wspaniałe deszczowe szaleństwo w strugach deszczu. Którego skutki odczuwam dzisiaj bo mnie choroba dopadła. Ale już lepiej i lekarka pozwoliła na koncertowe szaleństwo w Wielkopolsce na które wyruszamy dzisiaj. Ale wracając do koncertu to był wspaniały, bo publiczność po mimo deszczu bawiła się świetnie i szalała niezależnie od wieku. I to jest wspaniałe. Uwielbiam takie szaleństwo. Koncert w Chełmie zaliczam do jednego z najlepszych. Choć nie było naszej ulubionej piosenki My som chłopcy ze szicowy to było fantastycznie. Po koncercie ja się przebrałam do suchych ubrań żeby nie było mi tak zimno. Później były rozmowy foremkowe i z PINowcami. Z których wiemy, że 1 września PIN zagra w Kleszczowie(miejscowość pomiędzy Bełchatowem i Łodzią- info od Alka). No i były zdjęcia i wpisy..




Dziękuję Bogusi za to jak wspaniałym kierowcą jest i że mnie jeszcze znosi w tym samochodzie. Dziewczyną za wspaniałe towarzystwo i zabawy. PINowcą za muzykę i energię jaką nas obdarowują.

A wzwiązku z tym koncertem przypomniałam mi sie harcerska piosenka Czas powrotów:
"Buty całkiem przemoczone
na nic się nie zdadzą komu,
plecak stary, płaszcz dziurawy,
czas powrotów, czas powrotów;
czas powrotów, czas powrotów...."

Tym akcentem zakończe dzisiejsze krótkie i chaotyczne pisanie bo wyjeżdzam....
Pozdrawiam neruda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.