niedziela, 26 grudnia 2010

06.12.08 Warszawa

Dla mnie ten dzień zaczął się szybko i szalenie. Bo trochę więcej czasu spędziłam tego ranka niż miałam w łóżku. Szybko się spakowałam i wyruszyłam na podbój stolicy. Moja podróż zaczęłam o 6.35. Na mojej stacji nie ma kasy biletowej, więc bilet kupuje u kierownika pociągu. Tym razem konduktor nie sprzedał mi biletu bezpośrednio do Warszawy tylko do Katowic, tłumacząc się że on nie może sprzedawać na pośpiechy biletów.(zdziwiło mnie to, bo jeszcze nie dawno kupowałam bilet na pośpiech). W trakcie podróży Goska do mnie napisała że źle się czuje i nie pojedzie. Po tych smsach zaczęły mi po głowie chodzić myśli żeby z Katowic wrócić się do domu. Ale skontaktowałam się z Sylwią i postanowiłyśmy że jedziemy. Do Katowic przyjechałam na 3 minuty przed odjazdem pociągu do Lublińca. Ale szybko pobiegłam na peron gdzie czekała na mnie Sylwia i pociąg. Szybko znalazłyśmy wolne miejsca i zaczęłyśmy rozmawiać. I tak przy rozmowie szybko minęła nam podróż do Lublińca. A tam natknęłyśmy się na małe problemy. Wysiadamy z pociąg i szukamy z którego peronu jedzie nasz pośpiech do Warszawy. A tam było napisane że odjechał nam 2 minuty temu. Poczułyśmy lekkie zakłopotanie. Bo nie miałyśmy pojęcia nawet gdzie dokładnie jesteśmy... Ale poszłyśmy do kasy i pani nas uspokoiła, że ten pociąg dopiero pojedzie. Więc szybko pobiegłyśmy na wskazany peron i zdążyłyśmy na pociąg do stolicy. Jak to zwykle bywa, całą trasę rozmawialiśmy na tematy PINowe i niePINowe tematy. Po kilku godzinowej podróży w końcu dotarłyśmy do celu naszej podróży. A też nie bardzo wiedziałyśmy gdzie iść, ale tak jakoś dotarłyśmy na przystanek autobusowy. A tam akurat stała 160 która jechała na Krakowskie przedmieście. Pod scenę dotarłyśmy na kilka minut przed 16:00. Kilka minut po naszym przyjściu rozpoczął się początek świątecznej iluminacji. W między czasie do nas dołączyła Aneta@ i Małgosia L. Po wykonaniach szansowiczów rozpoczęło się odliczanie do rozpalenia światełek na choince. A potem koncerty gwiazd. Rozpoczęła pani o blond włosach(przepraszam ale nie zapamiętałam jak się nazywała). Po jej krótkim acz bardzo świątecznym występie(2 kolędy) na scenie pojawiła się Natalia Kukulska która pierwszą piosenkę zaśpiewała 6letnią dziewczynką "Czy ona jest", kolejne piosenki śpiewała już sama"Światło","Pół na pół"oraz na rozgrzanie publiczności"SEXI FLEXI". Po Nastali na scenie pojawił się Łukasz Zagrobelny ze wspaniałym kilku letnim gitarzystą(miałam wrażenie że ten chłopiec urodził się na scenie). Łukasz swój występ także rozpoczął duetem z Patrycją(laureatką mini szansy na sukces) wykonali wspólnie Nie kłam, że kochasz mnie. Była również Nieprawda i inne utwory, których tytułów nie jestem w stanie przybliżyć, ponieważ nie interesuję się jego twórczością. Kiedy zeszedł ze sceny prowadząc, wspomniał że jako publiczność mamy prawo domagać się bisu, jednak publiczność nie zbyt się do tego kwapiła. Jednak Ł. Zagrobelny wyszedł na bis i zaprosił na scenę małą Partycję, a na scenie pojawiła się Patrycja Markowska(która myślała że to o nią chodziło). Jednak mała Partycja się nie pojawiła, a dużą zeszła ze sceny. A Łukasz zagrała Nie kłam że kochasz mnie razem z publicznością(partię Eweliny śpiewała publiczność). Następnie na scenie pojawiła się Patrycja Markowska która zaśpiewała na początek w duecie z laureatką mini szansy na sukces piosenkę. Patrycja wykonała piosenki takie jak Jeszcze raz i Czekam na deszcze. Po Patrycji na scenie pojawił się długo wyczekiwany przez nas fanów zespół PIN. Na początek wykonali Niekochanie, w duecie z Nadzieją(laureatka msns). Po Niekochaniu, przyszedł czas na Ludzkie gadanie. Zaczynając śpiewać Andrzej z rozmachu rozpoczął śpiewanie od słów 2 zwrotki: "Gdzie wdowa.." , jednak szybko się zreflektował i zaczął śpiewać "Gdzie diabeł dobranoc mówi do ciotki". A jeszcze na dodatek w trakcie jednego z refrenów Ludzkiego gadania przez plac zamkowy przejejżdzała karetka. Swoim hałasem zagłuszyła PIN. Chociaż to początkowo Endi z publicznością chciał to zrobić, ale nie udało się wiec na chwile przerwali granie. Ale dokończyli szybko grać. Wczorajszy dzień był chyba pechowy dla ludzkiego gadania. Po tym utworze zagrali BTCDM. A później cudowne, energiczne w koncertowej wersji WINO. Uwielbiam po prostu ten utwór i to szaleństwo. A na koniec szliśmy pod wiatrrrr.... Na tym zakończył się koncert PINu i zakończyła się świąteczna iluminacja. Kiedy tłumy ludzi zaczęły się rozchodzić, Anet@ z Gosią wręczyły płytkę z PINtworami. Pozytywnie mnie tym zaskoczyły, za co im serdecznie jeszcze raz dziękuję(właśnie słucham płytki, jest bardzo fajna). Ja tylko w zamian mogłam się podzielić moim krówkami. Dziękuję kochane duszyczki. Bardzo ładny prezent. Później były wspólne foremkowe zdjęcia. Dołączyły do nas Asia z Moniką. Rozmowy z PINowcami. Autografy. Wspólne zdjęcia. Pożegnaliśmy się z PINowcami i poszłyśmy przed siebie rozmawiając i szukając jakiejś restauracji(wszędzie było pełno). Jak już jedna znalazła się pusta to nas z stamtąd wyprosili ponieważ zamówiliśmy tylko dwie kawki. Wiec opuściliśmy lokal bo nie mieliśmy tyle czasu by zamówić coś jeszcze. Więc przed sklepem porozmawialiśmy jeszcze troszeczkę. Pożegnałyśmy Anete i Gośkę i podążyłyśmy w kierunku dworca. Przybyliśmy kilka minut przed odjazdem pociągu. Na szczęście udało nam się zakupić bilety i wsiąść do pociągu. Byłam tak zmęczona że w trakcie podróży zasnęłam. A dziewczyny sobie dalej rozmawiały. Obudziłam się kilka przed przyjazdem do Katowic. Z Katowic Sylwia odwiozła nas do Gośki. Ja u niej nocowałam bo miałam dużo czasu do pociągu do domu. Za co jej bardzo dziękuję. Rano Gośka mi poszukała połączenia do domu i wyruszyłam znowu w trasę. Wróciłam coś przed pierwszą bezpiecznie do domu...

Dziekuję wam kochane duszyczki każdej z osobna za wszystko.
Pozdrawiam

PS. Jednak PIN nie zagra na sylwestrze w Wa-wie.
PS2. Prawdopodobnie zagra na WOŚPie w Wa-wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.