środa, 25 maja 2011

FILM O SOBIE

Pod jednym z ostatnich postów Monisc napisała: "Czy Film o sobie będzie także filmem o Nas, o mnie, o Tobie?" Dzisiaj mogę powiedzieć zdecydowanie: TAK. Każdy znajdzie coś dla siebie i o sobie. Płyta przemawia do szerszego grona niż poprzednie, jest bardziej zróżnicowana tematycznie. To notatki z podróży po życiu: Moim i Twoim. 

Nawet pudełko wyróżnia ich na półce :) 
Jak mam znaleźć słowa, które w pełni opisałyby te płytę? Trudna sztuka! Myślę, że nie wynaleziono jeszcze takich słów. Nie znam innych słów niż:  niesamowitość, cudowność, wszechogarniająca radość, skaczące serce. Każda piosenka jest stworzona osobno, jako inny kadr z życia. To się czuję. Pierwsze słuchanie najbardziej daje to odczuć. Nawet czasem przeszkadza, że urywa nam się film i na nowo musimy stworzyć obraz. Każde kolejne słuchanie sprawia, że przerwy się zacierają. Mamy już w głowie stworzony zarys tego, co będzie. Wiemy, czego oczekiwać, chociaż nie jest to takie oczywiste. Te utwory to nie przewidywalny schemat, który się powtarza. To dwukrotnie złożone dźwięki. To słowa, które maja wartość, zdania, które są drogowskazem.

Jeśli muzyka ma porywać i sprawiać, że człowiek znajdzie się na chwilę w innym świecie, to ja tego doświadczyłam za każdym razem przy muzyce PINu. Film o sobie polecam każdemu, kto chce przez chwilę wznieść się na poziomy. Muzyka dla tych, którzy nie boją się myśleć a przede wszystkim ŻYĆ. 

Zazdroszczę każdemu z Was, który jeszcze nie słuchał płyty. Żałuję, że ten moment jest za mną, bo był piekny, ta plątanina emocji, dźwięków. Wszystko to wbiło mi się w dno ucha. 
Pozdrawiam NERUDA:-) 

PS.1. Chciałam napisać moje utwory-faworytki, ale chyba bym musiała prawie całą listę wklepać:) To znak, że dobra płyta:) 
PS.2. Zauważyliście jak dobry w pisaniu jest ALEK? Facet wie jak pisać i o czym pisać by miało wartość. 
PS.3. Solówka ze ŚWITANIA jest boska. Uwielbiam. Zakochałam się w tych dźwiękach. 
PS.4. Może kiedyś napiszę, co myślę o każdym utworze. Mayby bayby:):)

5 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Tobą w 100%. Płyta zaskakująca i ekscytująca.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam się do odczuć! I pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czułam się jak Alicja w krainie czarów... pinowych dźwięków. Masz rację pierwsze odsłuchanie jest fantastyczne.
    Ostatnie dni upływają mi przy dźwiękach BEZSENNOŚCI zakochałam się w tym miłosnym szaleństwie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się :) Płyta jest naprawdę cudna, widać, że chłopaki się cały czas rozwijają ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taak MONISC:) PIN stworzył dla nas bajkę. Pisaną dźwiękami:) Cudowne odczucie:)

    Lolcia ja bym te rozwijanie nazwała bardziej jako dojrzewanie muzyczne. Te słowo bardziej mi(podkreślam MI) pasuje:)

    pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.