czwartek, 14 kwietnia 2011

Od kilku godzin w sieci krąży nowy teledysk PINu do piosenki FILM O SOBIE. Fani na ten moment czekali bardzo długo, niecierpliwili się. A ja? Ja od kilku dni też, zaczęła wyczekiwać na nowy teledysk. No i stało się. Opublikowali. Pełna obaw włączyłam....

Wiecie co myślę? Że jest genialny. Moje obawy były bez podstawne. Owszem making of jest fajny, jest taki PINowy zwyczajny, wyraża prawdę. Dlatego uważałam, że powinien stać się teledyskiem oficjalny. Nic mu nie brakowało, wyróżniał się w sieci swoją oryginalnością i pomysłem. Natomiast teledysk oficjalny- moim zdaniem podkreślił artystyczny wyraz tego utworu. PINowcy mieli genialny pomysł tworząc ten teledysk.

Przede wszystkim tempo tego teledysku idealnie odzwierciedla tempo naszego życia. Każdego dnia ciągle gdzieś gonimy. Tymczasem życie nam przecieka przez palce. Nie zwracamy na to uwagi. Scena za sceną wynika z siebie, tak jak decyzje w naszym życiu. Tempo dużo działa w tym utworze. To właśnie ono nim dyryguje. Tak jak czas kieruje naszym życiem. Na początku miałam zastrzeżenia co do muzyki w tej piosence, dziś już nie mam. Zrozumiałam ten artystyczny zabieg, potrzebowałam do tego obrazu. To jest jak z puzzlami. Trzeba poukładać wszystkie elementy by zobaczyć cały obraz. Ja zobaczyłam i się przeraziłam. Czego? Własnego życia jak jest zabiegane i zagmatwane. Jak ciągle zasypiam bo nie potrafię nigdy wstać o tej porze co zaplanuję. Każdego dnia kiedy zadzwoni pierwszy budzik, śpię dalej kolejne pięć, czasem dziesięć czy piętnaście minut. Można pomyśleć bzdura. Jednak [w moim przypadku] przeradza się to w kołowrót który samoistnie się napędza. Tak jak w filmie biegnę na autobus, zapominam śniadania, gdzieś tam stłuczona filiżanka, przypadkowo napotkani ludzie, wymiana spojrzeń. To wszystko tło, tego co na prawdę się dzieje w naszym życiu. Tylko, że dochodzi takiej sytuacji, żeby zobaczyć co tak na prawdę dzieje się w naszym życiu potrzebowaliśmy by takiego monitora. Monitora na którym zobaczyliśmy własne życie. Te szczegóły. Ten uśmiech sąsiada, smak codzinnej kawy czy wschód słońca. Natomiast nie wygodne sprawy, złe decyzje czy źle postawiony krok przewinelibyśmy tak jak na kasecie do tyłu i przeżylibyśmy je jeszcze raz, po swojemu. Szkoda, że tak się nie da. Druga sprawa, zauwarzyliście, jak ten film podkreśla "byle jakość" naszego życia. Wiecznie zabiegani, nie dokładni, mnóstwo nie dokończonych spraw, gaf i pomyłek........


Piękno tkwi w szczegółach. Film o sobie jest doskonałym tego przykładem. Stłuczona filiżanka, rzut kluczami, tajemniczy wyraz Alka, taksówka, gitara Seby. Każdy najmniejszy szczegół, ruch ma znaczenie. Tak jak w życiu.

3 komentarze:

  1. Tak! Teledysk jest baaaaaardzo dobry! :) Te szczegóły poruszają serce, bo pokazują obraz naszego codziennego życia, życia każdego człowieka. Fajnie to opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Teledysk jest rewelacyjny :) i świetnie go zinterpretowałaś :) mam takie same odczucia oglądając go... Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Neruda masz rację, każdy szczegół ma znaczenie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.