Po raz kolejny sięgam po te idealnie współbrzmiące trio: Mietka Szcześniaka, Andrzeja Lamperta i Kuby Badacha. Szczególną sympatią i szacunkiem darzę dwójkę z tych panów: Mietka Szcześniaka i Andrzeja Lamperta, lecz w trójkę brzmią idealnie.
Tym razem wykonali utwór, który mógł by się stać hymnem XXI wieku. Utwór, który jest odzwierciedleniem najpiękniejszych wartości jakimi powinien się człowiek kierować, by życ w zgodzie z własnym sumieniem. Śpiewając ten utwór potrafią wyczulić na ludzką krzwydę. Brzmią realnie i rzeczywiście, bo tacy właśnie są. W erze tabloidów i chamskich poratali plotkarskich nie wzbudzają plotki, rzadko przeczytamy o nich w gazetach, ponieważ żyją w imię zasad, które wyznają. Unikają błysku fleszy i czerwonych dywanów. Oni są zaprzeczeniem poglądów dwudziestegopierwszego wieku. Dlatego przenoszą mnie do świata przekraczania pewnych granic, ich zabawa muzyką, głosem dała mi tyle radości i uświadomiła jak tęskno mi za tym,co prawdziwe i realne. Bardzo przyjemnie jest móc odkrywać coś, co się wcześniej znało zwłaszcza jeśli dotyczy to muzyki, wsłuchiwania się, odczuwania radości płynącej z samego faktu siedzenia i słuchania, co wzbudza nasze myślenie i porusza nasze serca.
Zaśpiewali tak, że jeszcze do dzisiaj przepływa przez moje ciało dreszcz, a koncert był kilkanaście dni temu.
Neruda :-)
Ja też byłam zachwycona tym wykonaniem.
OdpowiedzUsuń