niedziela, 26 grudnia 2010

Pszów 2009

Sobota rozpoczęła się słonecznie. Cały dzień praktycznie nic nie zrobiłam bo mi się najzwyczajniej nie chciało. Dopiero przed godziną osiemnastą zaczęłam się przygotowywać na koncert i czekałam na Bogusię z która jechałam na koncert. Na miejsce przyjechaliśmy ok. 18:30 i przywitałyśmy z licznie przybyłymi foremkami(Andzią, Alą, PINladies Asia i Anetą, solenizantką Sylwią, Magdą, Agnieszką, Gwiazdeczką oraz tymi których imienia już nie pamiętam). Zbliżała się godzina Koncertu a na scenie zamiast PIN grał dziwny zespół Jambo Africa(?) w między czasie dotarły do nas Jusia, Ewelina i Sabina oraz Natalia z koleżankami. Koncert rozpoczął się jak zwykle później niż miał standardowo utworem Wino i śpiew. Było również znane przez większość publiczności Bo to co dla mnie, był utwór dedykowany zmarłemu Jewgienijowi Jacenko(żenia). Który spadł z Skałek Twardowskiego w Krakowie. Zagrali szalone Wina mocny smak i cudowne Konstelaje, piękną nostalgiczną Miłość tak piękna oraz Pójdę pod wiatr, była Improwizacja i 7 nocy biegu wstecz, oraz drugi raz tak myślę, niekochanie oraz route 66. Było róznmie operowe wykonanie O sole Mio. Zanim PIN zaśpiewał konstelacje na scenie pojawiła się czerwona kanapa... Na której później usiadła mieszkanka
Pszowa i mogła się wsłuchać w PINowe dźwięki. Po koncercie w foremkowym gronie rozmawialiśmy sobie, robiliśmy zdjęcia i śmialiśmy się, śpiewaliśmy sto lat Sylwii a później kiedy do nas dołączyli PINowcy Ewelajna wręczyła Leonowi bigos:) Zaśpiewaliśmy jeszcze raz sto lat i poczęstowaliśmy się pysznym urodzinowym tortem. A później pożegnaliśmy się i każdy wyruszył w swoją stronę do domu....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.