niedziela, 26 grudnia 2010

Katowice- Park Zadole (30.05.09r)


Dzień zaczął sie deszczowo, ale na nasze szczęście po południu się wypogodziło i na niebie zaświeciło słońce. Podróż do Katowic przebiegła szybko i bez problemowo. Jednak na miejscu dopadło mnie złe samopoczucie- żołądek dał znać o sobie. Po jakimś czasie wszystko przeszło, a to chyba dzięki urokowi Ewelajny:):D Koncert jak to w zwyczaju bywa zaczął się z opóźnieniem...

Najpierw zagrali szalone Wino i śpiew, później utwór którym rozpoczęła sie ich kariera czyli Bo to co dla mnie, była również urokliwa żenia, zagrali również piękna miłość tak piękna oraz Brakuje nam miłość, szliśmy również pod wiatr, było piękne i niebanalne przedstawienie zespołu czyli improwizacja połączona z siedem nocy biegu wstecz, zaśpiewali i zagrali również drugi raz tak myślę oraz szaleńczy PINstin, było Nigdy nie będę twój oraz przepiękne konstelacje i niekochanie. Przedostatni utwór jaki zagrali to route 66 a na bis jeszcze raz zagrali konstelacjeee:):) Było również operowe O sole mio do którego dogrywał Alek. Była również solówka Erwina i Sebastiana i piękna gra Leona. Po koncercie pogaduchy z foremkami a później z PINowajcami.


Kiedyś przyjdzie czas na zdjęcie z Sebą z drugiej strony, a w środę PINowajcy nagrywają do jakiegoś radia. Była również rozmowa z Panią Lampert od której dowiedzieliśmy się o dzisiejszym śpiewaniu Andrzeja w Piekarach i o piątkowym występie Andrzeja w Wodzisławiu w Powiatowym Centrum Kształcenia Ustawicznego, była mowa o muzykalnej rodzinie o koncertach i zabawach. Była zabawna rozmowa z Leonem i jego śpiewy różnych fajnych utworów, były zdjęcia i autografy a później powrót do domu.


Dziękuję Jusi za odwóz pod dom:) Za miłą rozmowę i podróż. Dziękuję za wspaniałe szaleństwo foremkom. PINowcą za wspaniały koncert.

pozdrawiam neruda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.