niedziela, 26 grudnia 2010

Festiwal im. Andrzeja Zauchy- Bydgoszcz - 05.05.09


Po jedenasto godzinnej podróży zobaczyłam Bydgoszcz okrytą ciemnymi chmurami a na jej tle blond włosa Jaśmina która stała na peronie i wypatrywała znane jej już twarze. Miałam okazję po raz pierwszy poznać na żywo tą sympatyczną i bardzo radosną dziewczynę. W czasie kiedy dziewczyny były w toalecie my sobie miło gawędziłyśmy. Jak dziewczyny się umalowały wyruszyliśmy w stronę opery zahaczając o Mc Donald w celu spożycia czegoś co uspokoi głód. Kilka minut przed 19:00 spotkałyśmy się wszystkie przed Operą. Gdzie poznałam Weronikę i miło mnie zaskoczyły PINladies cudownie zaśpiewanym Sto lat, PINkną kartką i urodzinowymi ciastkami(które były przepyszne). Jeszcze raz serdecznie dziękuję Wam za To kochane dziewczyny....

Nadejszla wielkopołomna chwila Festiwal im. Andrzeja Zauchy się rozpoczął. W pierwszej części wystąpiło dwunastu laureatów konkursu. Wszyscy zaprezentowali się w wcześniej wylosowanym utworze Zauchy- jedni uczynili to lepiej drudzy gorzej... A my mieliśmy wpływ na to kto uzyskał nagrodę, niestety mój faworyt nie wygrał tego konkursu. Po mimo tego, że udział brała równa liczba dziewczyn i chłopaków to płeć męska zdominowała tego dnia ten konkurs. W drugiej części na scenie zaprezentowały sie gwiazdy apowiedziane przez Marie Szabłowska:

Grażyna Łobaszewska która zaśpiewała „ Byłaś serca biciem" i „ Gdybyś" , Marek Bałata wykonał „Dzień dobry Mr. Blues" i „ Wymyśliłem Ciebie", Ryszard Rynkowski zaprezentował utwory „ C'est la vie" i „ Natalie", Mieczysław Szcześniak wystąpił z piosenkami „Jak na lotni" i „Kiedyś", Andrzej Sikorowski zaśpiewał „ Rozmowa z Jędrkiem"

a Andrzej Lampert...

Pani Szabłowska przed wystąpieniem Andrzeja wspomniała o Supejedynkach aby ludzie zagłosowali na Konstelacje i PIN... Kiedy na scenie pojawił się długo wyczekiwany przez nas Andrzej z niecierpliwością czekałam na pierwsze dźwięki zastanawiając się: co zaśpiewa? Co to jest za niespodzianka?... Po pół roku miałam okazje usłyszeć Priorytet w innym wykonaniu, jeszcze bardziej wzruszający, dający do myślenia, niebanalny, piękny i łagodny jak skórka brzoskwini, chwytający za serce. Najlepiej pamięta się zawsze pierwsze wrażenie, jakiego doznajemy w zetknięciu z czymś nowym, z czymś, czego jeszcze nigdy się nie widziało, słyszało, czuło.. Wówczas umysł przechowuje impresje w nieskazitelnej formie. Wystarczy więc wywołać je z zakamarków pamięci, aby ujrzeć tak, jak zmysły je zapamiętały za pierwszym razem... Słuchając tego wykonania miałam wrażenie jakby na sali nie było nikogo tylko ja i muzyka. Było to wykonanie mocno nasycone emocjami, wzruszające, niepowtarzalne. Podczas tego utworu odpłynęłam, nie docierały do mnie żadne inne dźwięki tylko te które rozlegały się od sceny.... Następnie mieliśmy okazje na chwile posłuchać Zauchy i wysłuchać komentarza Endiego do utworu „Jak ładnie Tu" który później oczywiście zaśpiewał, oczywiście bardzo ładnie...

Kiedy cały festiwal się zakończył udałyśmy się do szatni po swoje kurtki i na krótkie rozmowy w między czasie dotarła do nas Agatus:) Rozmawiając, śmiejąc sie i robiąc zdjęcia miło nam mijał czas ... Po pewnym czasie dotarł do nas Andrzej i chwilkę z nami porozmawiał na tematy muzyczne i nie muzyczne. Z opery udałyśmy się do Mc Donaldu by coś przekąsić tam spędziłyśmy chwile pozostałe do pociągu razem z Sylwią, Gośką, Dziobasem i Agatą. Jak zbliżała się północ Agatus i Dziobas podązyły w kierunku swoich domów a my w strone PKP. A w trakcie kupowania biletu z radia można było usłyszeć Bo to co dla mnie.


Czterdzieści minut po północy opuściliśmy Bydgoszcz i w śnie pokonałyśmy podróż do Wrocławia. We Wrocławiu(do którego wrócimy w czerwcu) przesiadłyśmy się do pociągu na Katowice, ten odcinek drogi również pokonałyśmy śpiąc. W Katowicach z Sylwią pożegnałyśmy się z Gośką która tym pociągiem pojechała do Jaworzna, a my w Katowicach poczekałyśmy chwilkę na mój pociąg do Rybnika rozmawiając na temat Opola... Kiedy nadszedł czas odjazdu moje pociągu pożegnałam się z Sylwią i wyruszyłam w podróż powrotną do domu, przesiadając się jeszcze w Rybniku i Wodzisławiu... Do domu dotarłam około godziny 13:00..

Dziękuję Wam dziewczyny za wspaniały dzień, za piękny uśmiech, rozmowy, sto lat i życzenia.
Dziękuję Jaśminie za pomoc przy kupnie biletów.
Dziekuję rodzicom że mogłam tam być.
Dziękuję za organizacje tego wspaniałego koncertu.
Dziękuję artystom za piękne granie i śpiewanie.
Dziękuję przedewszystkim Bogu który czuwa nade mną.
Dziękuję.

PS. W 4 czerwca prawdopodobnie wystąpi Andrzej w Gdańsku.
PS2.Możliwe że będzie reedycja Muzykoplastyki z Konstlacją i innym utworem.

pozdrawiam neruda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.